środa, 4 maja 2011

pędy w te pędy

wzdłuż naszego lasu przez sam środek, powstaje aleja, zdjęcia pojawią się niebawem na blogu, ale że sama z siebie nie powstaje, to i łapska bolą :), bo ręczne rżnięcie odchodzi, sosna kładzie się jedna po drugiej, a świeże pędy skrupulatnie oddzielamy od reszty gałęzi, niebawem zamienią się w syrop.


Asiczka nacięła pokrzywy, do suszenia ziół się zabieramy, generalnie chodząc po tej pięknej ziemi z atlasem ziół, doszliśmy do wniosku, że na każdym kroku coś pieknego smacznego i zdrowego nam rośnie więc jak tu się nie pochylić.
Generalnie to uczymy się tej ziemi, a każdą "nowość" powoli wprowadzamy w życie, sprawdziło nam się już kilka pomysłów.

Np. teraz czyszcząc las, grubsze gałęzie trafiają na stertę, a drobniejsze zmieli w kruszarce "gryzli", a granulat który powstaje ładujemy na razie do skrzyń. Doskonale trzymał ciepło w kozach, palił się powoli i bardzo długo, na zimowe noce zasypywaliśmy kozy tym granulatem i rano mieliśmy jeszcze żar i ciepełko.


Nasadzamy w lesie jagody i poziomki, nawet się skubane przyjmują, powoli każdego dnia coś nam się
pojawia i skrzętnie to realizujemy, a że idzie powoli? No cóż wszystko co tylko jesteśmy w stanie wykonać sami - wykonujemy, i muszę przyznać, że z mojej Asiki robi się coraz to fajniejsza gospocha.
pozdrawiam was wszystkich serdecznie.

3 komentarze: