Owocem owych wyścigów i szaleństw jest to, że mój blog ukochany, moje poranne wypociny przy kawie i papierosie, zniknęły na tyle czasu... i pewnie gdyby nie to, że ktoś z czytelników zapytał czy jeszcze się odezwę, milczałbym do świąt...
Postaram się po trochu zreferować co tam się działo w tym wiochmeńskim świecie :
- remontowo :) łazienkowo- ciągle w remoncie, i ciągle coś tam sobie dłubię i popełniam, udało się odkuć dwie ściany w łazience, wstawić okno i porozpinać prądy, cd remontu pewnie już niebawem,
- remontowo - werandowo - przeźroczysty daszek przed kuchnią i ceglana podłoga na części werandy, to kolejny etap oswajania przestrzeni wokół naszego domu.
- po konferencyjnie - mieliśmy przyjemność w konferencji - o dziedzictwie kulturowym - relacja tutaj, na której mieliśmy okazję poznać niesamowitych ludzi, pobyć w atmosferze gdzie ludowość t nie tylko kicz i cepelia, bardzo fajny czas
w następnym poście odrobina lansu ;), tym czasem śmigam po gorącą herbatę i dorzucić do pieca, bo zimno się zrobiło...