niedziela, 6 lutego 2011

ale za to niedziela

deszczowo zimowo rozpoczął się ten dzionek, ciepełko jedynie z pieca i kubka, a za oknem krople deszczu rozbijają się o jeszcze zmarzniętą ziemię. Od wczoraj zdjęcia pradziadków i ślubne babci spoglądają w saloniku na nas, zrobiło się nastrojowo i klimatycznie, brakuje do kompletu kilku zdjęć ale o to to już musimy zadbać :).
wczoraj zreperowałem płot - Karus spoglądał na mnie ciekawym wzrokiem, a dziś rano pokazał mi w którym miejscu reperacji płot potrzebuje, normalnie jak gra w szachy, ja wymieniam sztachety i tyczki a dwa "cwaniaki" Muńka i Karus już szukają kolejnych które da się oderwać, w ten oto sposób współpraca, człowiek - psy napędza remont ogrodzenia :). no nic jutro uzbrojony we wkrętarkę i tyczki będę reperował dalej.
Na wtorek szykuje się nam rewolucja na werandzie przyjadą upragnione okna i juz będzie można bez czapki pomykać z pokoju do kuchni. W końcu też i weranda nabierze ciepełka i klimatu, nowe okna och rozmarzyłem się. Kolejne okna zamawiamy od razu bo sam majster Pan Gienek przyjedzie, to i pomiaru dokona i zamówienie przyjmie, a i podpowie co nieco.
Oj dobrze tak siedzieć kawusię popijać i klepać w klawiaturę, z świadomością, że gdzieś tam w Szczecinie, gdzieś tam na Chyszówkach i pewnie w jakiś innych miejscach siądzie ktoś sympatyczny przeczyta i uśmiechnie się i pomyśli sobie życzliwie o nas. Pozdrawiam Was kochani serdecznie. i mykam kawusię Asiuli podsunąć pod nosek :).

2 komentarze: